wtorek, 23 października 2012

... latarniowo-conradowo

Zawsze podobały mi się wieże. Jadąc do innego miasta, gdy tylko jest taka możliwość (a na szczęście z reguły jest) wychodzę na wieżę kościoła, ratusza czy innego budynku i oglądam miasto z góry. Wyjątkowo interesującymiwieżami są dla mnie latarnie. Ta fascynacja wiąże się pewnie z faktem, że dość rzadko miałam z nimi do czynienia, a dodatkowo kojarzą mi się z morzem, czyli przede wszystkim z wakacjami. 

Właśnie z powodu moich fascynacji wieżami i latarniami, Festiwal Conrada jest przeze mnie dość mocno wyczekiwaną imprezą, gdyż na czas jego trwania Wieża Ratuszowa zamienia się w latarnię morską. Mocne światło z jej wierzchołka omiata miarowo okolicę, a podczas poprzednich edycji było widoczne nawet z moich okien. Uważam ten pomysł za rewelacyjny i właśnie takie czasowe, nieszkodliwe ingerencje w przestrzeń miejską w trakcie festiwali za idealne włączanie się tych imprez w życie miasta i ludzi w nim mieszkających. Myślę, że samemu Józefowi Korzeniowskiemu taki pomysł spodobałby się, gdyż właśnie na morzu spędził część swojego młodego życia a doświadczenia wyniesione z tego okresu przenosił na łamy swoich książek. 

Zachęcam do wieczornych spacerów po Rynku (nie z nosem w ziemi) i zobaczenia na własne oczy nowe wcielenie wieży ratuszowej. 


Ładnie w kolorystyce festiwalowej prezentuje się też Pałac Pod Baranami:


Przy okazji tematu latarni, polecam też ciekawy artykuł Dziś prawdziwych latarników już nie ma...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz