... pomnikowo

Zima chyba jakoś dziwnie na mnie działa (może jestem pratchettowskim trollem, których umysły znacznie lepiej działają w niskich temperaturach), bo przychodzą mi wtedy do głowy dziwne pomysły.

Na przykład w zeszłym roku, stwierdziłam, że znajdę listę pomników przyrody po południowej stronie Wisły (w końcu mieszkam w Podgórzu), znajdę poszczególne pozycje (co ciekawe nie tylko drzewa!) z listy w terenie, zrobię im zdjęcia i umieszczę ich lokalizację na mapce oraz zrobię mała analizę statystyczną. 


Tak też zrobiłam, zajęło mi to parę dobrych miesięcy i sporo samozaparcia, których efektem było delikatne zdegustowanie zastaną sytuacją - niektóre pomniki z listy mają złe adresy, liczba z listy nie zgadza się z liczbą zastaną na miejscu, niektóre drzewa nie mają tabliczek.

Ale oprócz delikatnego zdegustowania, było też sporo radości przy okazji poznawania drzew, wynajdywania ich z odległości ze względu na rozmiary, podziwiania Przyrody czy nawet dowiadywania się o historii poszczególnych miejsc. 


Najśmieszniej było na terenie Szpitala Babińskiego, gdzie miałam problemy ze znalezieniem kilku drzew i jeździłam w kółko kilka razy po tym dość sporym terenie, zastanawiając się ile jeszcze okrążeń muszę zrobić patrząc się nerwowo po koronach i pniach drzew, żeby mnie zostawili na obserwacji :P

Miło było na terenie dworu w Sidzinie, gdzie spędziłam miło czas rozmawiając z właścicielem, który opowiedział mi co nieco o dworze i o swojej rodzinie (bodajże jego matka była położną i odbierała poród któregoś z notabli prlowskich).

W sumie nikt mnie nie wyrzucił, choć w niektóre miejsca lepiej było pojawić się z glejtem, że robię to w ramach projektu bla bla bla (nie wiem czy nie powinnam sobie wyrobić glejtu "my mother had me tested" :P).

Oczywiście kilka z drzew-pomników znałam już wcześniej i Wy pewnie też je kojarzycie np. przy pętli autobusowej w Borku Fałęckimzaraz przy ul. Zakopiańskiej (podobno Niemcy w czasie II WŚ chcieli go wyciąć, ale przybiegł okoliczny mieszkaniec i zaczął im po niemiecku tłumaczyć, że to ważny punkt orientacyjny, zaznaczany na każdej mapie i drzewo udało się jakoś uratować), niektóre mijam codziennie w drodze do pracy. Przy okazji dowiedziałam się o istnieniu pomnika przyrody bardzo blisko mojego domu (widzę go nawet teraz, gdy wyjrzę prze okno).

Stwierdzicie pewnie, że z wielu powodów jestem nienormalna - łażę po chaszczach i kniejach z aparatem w wolnym czasie w poszukiwaniu jakiś starych spróchniałych, przerośniętych drzew i to jeszcze zimą. Sama się sobie dziwię :P a najlepsze jest to, że te stare drzewa wyglądają tak samo ładnie, a może nawet ciekawiej bez liści - sprawdźcie sami - bezlistny sezon już wkrótce...

Poniżej zamieszczam zdjęcia kilku moich ulubionych perełek:

Głaz narzutowy na Kozłówku - można o nim przeczytać więcej np. tutaj.
I na koniec trochę nadziei :)
Jeśli chodzi o statystyki to wyniki są takie:
  •  po południowej stronie Wisły znajduje się 116 pomników przyrody (44% wszystkich w Krakowie)
  • najwięcej (60 sztuk) jest dębów szypułkowych
  • drugie w kolejności są lipy drobnolistne (23 sztuki)
  • trzecie pod względem liczby są wiązy szypułkowe (8 sztuk)
  • 2 pomniki są pomnikami przyrody nieożywionej - głaz narzutowy Rapa Kiwi oraz Źródło Świętojańskie
  • zdecydowanie przeważają drzewa liściaste 
  • z rzadkich drzew polecam np. uroczy platan klonolistny, iglicznię trójcierniową 

A na koniec zachęcam do przeczytania wpis na stronie podgorze.pl


A tu (mniej lub bardziej) obrazowa mapka:

Pokaż Pomniki Przyrody w Podgórzu na większej mapie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz